rozpoczynamy nową serię wywiadów pod hasłem #plantpeople! w tym projekcie opowiemy Wam o ludziach, którzy na co dzień tworzą roślinną społeczność, a ich mieszkania to dżungle z prawdziwego zdarzenia. przybliżając ich historie chcemy zarazić Was pasją do zieleni i pokazać, że do otaczania się roślinami, wcale nie trzeba mieć przysłowiowej 'ręki do kwiatów'. każda historia to inna osoba, ciekawe gatunki i powody, dla których tworzenie domowej dżungli stało się codziennym hobby, pasją, a czasem sposobem na życie i pełnoetatową pracą. mamy nadzieję, że spodoba Wam się nasz nowy, roślinny cykl!

w pierwszym odcinku poznacie Monikę, właścicielkę mnóstwa niesamowitych, rzadkich gatunków oraz autorkę bardzo inspirującego konta @stacjaplantacja. koniecznie sprawdźcie jej profil i bloga!

czym na co dzień się zajmujesz?

na co dzień pracuję z obrazem, zawodowo zajmuję się fotografią. w życiu staram się jednak łączyć swoje pasje i z takiego połączenia powstało moje konto na instagramie. publikuję na nim skrawki mojej domowej dżungli i opowiadam o roślinach doniczkowych. dodatkowo od kilku miesięcy prowadzę bloga o tematyce roślinnej. staram się rozwiązywać problemy, na które natrafiają początkujący miłośnicy zieleni.

pochwal się i zdradź nam z ilu okazów składa się Twoja roślinna kolekcja?

szczerze mówiąc, przestałam liczyć po setnej sadzonce, ale szacuję, że obecnie moja kolekcja składa się z około 150 roślin. prawie wszystkie gatunki są z rodziny Obrazkowatych. jestem zakochana w Filodendronach i Syngonium, i to one rządzą w moim mieszkaniu.

no to jak to się wszystko zaczęło z tymi roślinami? był jakiś punkt zwrotny, w którym poczułaś miłość do roślin, czy raczej przychodziło to stopniowo?

ja i rośliny to dość nieoczywiste połączenie. odkąd pamiętam, w moim rodzinnym domu przywiązywano dużą wagę do zieleni we wnętrzach i można powiedzieć, że wychowałam się w dżungli. moja mama ma świetną rękę do roślin i choć opiekuje się nimi bardzo intuicyjnie, nie ma z roślinami żadnych problemów. ja tego nie odziedziczyłam, jako dziecko buntowałam się na wszystkie sadzonki, które mama przemyciła do mojego pokoju. trwało to wiele lat, po drodze zdarzały się jakieś pojedyncze egzemplarze, które trafiały pod moją opiekę, żaden z nich nie przetrwał jednak dłużej niż kilka miesięcy.

po studiach zamieszkałam w Warszawie. pochodzę z Mazur i życie w tak dużym mieście było dla mnie przytłaczające. od zawsze czułam, że potrzebuję kontaktu z naturą. często odwiedzam lasy, chodzę po łąkach i obserwuję przyrodę. w stolicy bardzo mi tego brakowało, pobliskie parki mi nie wystarczały. postanowiłam więc przemycić trochę roślinności do domu.

początkowo były to popularne gatunki z marketów, a ja zupełnie nie potrafiłam się z nimi obchodzić. co chwilę miałam w domu inwazje szkodników, choroby grzybowe i inne roślinne przypadłości. moje rośliny umierały, a ja chcąc je ratować, zaczęłam szukać informacji. czytałam książki, rozmawiałam z mamą i czerpałam wiedzę z Internetu. szybko odkryłam grupy łączące miłośników roślin. to prawdziwa kopalnia wiedzy, trzeba jednak rozsądnie z nich korzystać.

im więcej czytałam, tym łatwiej było mi pomagać roślinom. w pewnym momencie doszłam do takiej wprawy, że starałam się ocalić wszystkie umierające sadzonki, które znalazłam. zabierałam je ze śmietników i schronisk dla roślin. wszystkie biedy ratowałam i szukałam im nowego domu. w ten sposób znalazłam grupy sprzedaży i wymian. to był zdecydowanie punkt przełomowy, bo kilka miesięcy później miałam w mieszkaniu prawdziwą dżunglę. i tak trwa to do dzisiaj.

ideą naszego projektu jest szerzenie pasji do roślin i pokazanie, że do obsługi doniczkowców wcale nie potrzebna jest 'ręka do kwiatów'. jakie są Twoje trzy protipy dla osób, które dopiero rozpoczynają życie wśród roślin?

1. po pierwsze bądźcie elastyczni. rośliny to żywe organizmy i nie ma do nich gotowych schematów. to, co sprawdzi się u jednej osoby, niekoniecznie poskutkuje u Was. obserwujcie swoje rośliny i próbujcie różnych rozwiązań.

2. zawsze przed zakupem rośliny sprawdźcie jej wymagania. nie zliczę ile razy, na początku swojej drogi, kupiłam sadzonkę, nie znając jej potrzeb. oczywiście często nie mogłam ich później spełnić. na przykład kupiłam strelicję, choć w mieszkaniu miałam wtedy jedynie północne okno, w dodatku osłonięte drzewami. docierającego słońca było jak na lekarstwo, a ta miłośniczka światła szybko zaczęła marnieć. przykładów nie trzeba długo szukać, grupy na facebooku pełne są zdjęć umierających roślin. większość jest w złym stanie, dlatego, że ich właściciele przed zakupem nie sprawdzili, jakie warunki należy im zapewnić.

3. uważajcie z podlewaniem. z doświadczenia wiem, że najwięcej problemów z roślinami wynika z niewłaściwego podlewania. nie przelewajcie swoich podopiecznych. zawsze przed dolaniem wody do doniczki, sprawdźcie wilgotność podłoża. uwierzcie, to dużo zmieni.

przeglądając Twoje instagramowe konto @stacjaplantacja nie trudno zauważyć, że kolekcjonujesz same wyjątkowe okazy, które jak wiadomo, są trudne w zdobyciu. czy zdradzisz, gdzie jak wynajdujesz roślinne gatunki?

dużo czasu spędzam na przeglądaniu grup sprzedażowych na Facebooku, i to właśnie z tego źródła pochodzi największa część mojej kolekcji. sporo gatunków mam z importu, niektóre rośliny przyjechały z Azji, a inne z Ameryki Południowej. import roślin bywa jednak bardzo ryzykowny, sadzonki często przychodzą w kiepskim stanie. wymagają specjalnej opieki i ponownego ukorzeniania, dlatego nie polecam tego źródła dla początkujących. na szczęście kolekcjonerskie gatunki coraz częściej pojawiają się w Polskich sklepach, więc dostęp do nich zaczyna być łatwiejszy.

jakie jest Twoje największe, roślinne marzenie?

przyznam, że mam wiele takich marzeń. lista roślin, które chciałabym mieć, chyba nigdy się nie skończy. w końcu jest tyle pięknych gatunków, a co chwila powstają nowe hybrydy. jednak moim największym marzeniem jest wyjazd na International Aroid Society Annual Show and Sale na Florydzie. to ogromny pokaz roślin z rodziny obrazkowatych. chciałabym na własne oczy zobaczyć wielkie i rzadkie okazy. a także porozmawiać z badaczami i hodowcami, no i oczywiście spotkać innych roślinomaniaków z całego świata. to musi być wspaniałe przeżycie.

Weronika Muszkieta
tagi: plantpeople